środa, 31 lipca 2013

Idealnie Dopasowana

Czasem w Nitce szyjemy rzeczy większe, a czasem mniejsze. Czasem zupełnie niewielkie. Za to wielce inspirujące i przydatne.


Jakiś czas temu powstała w Nitkowym atelier sukienka. W duże niebieskie kropy. O taka, ta po prawej.


Prosta, nieprzesadnie dopasowana. Fajna. I z fajnej tkaniny ;)
Z tkaniny zostały nam skrawki. I nie byłybyśmy prawdziwymi Nitkami, gdybyśmy ich nie wykorzystały. Powstała torebeczka.


Nie za mała, taka by mogła pomieścić rzeczy najpotrzebniejsze. Nie za duża, taka by zbytnio nie wadziła.


I nieprzesadnie wystrojona - ot, kilka łańcuszków przy klapce. W zasadzie pomyślana jest jako kopertówka "do chwytu", ale gdy zajdzie taka konieczność - łańcuszek pozwoli nam zawiesić ją na chwilę na nadgarstku.


A w środku, ale odmiany - kropeczki nie wielkie, a całkiem malutkie. Całość zaś usztywniona jest warstwą wkładu, dzięki czemu nie tylko ładnie trzyma formę, ale i jest przyjemnie mięciutka.


I oczywiście wnętrze - by było bardziej praktyczne - wyposażone jest w malutkie kieszonki, w sam raz na drobne i błyszczyk :)


Ostatnio kochamy szyć kopertówki, dlatego jeszcze w tym tygodniu pokażemy Wam kolejną!
W sierpniu kopertówki szyjemy w czwartki - już jutro zapraszamy! I przy okazji przedstawiamy świeżutki grafik lekcji jednodniowych.


A spóźnialskim przypominamy - jeszcze do północy zapisywać się można w zabawie "Z METRA CIĘTE!" - polecamy!! :)

sobota, 27 lipca 2013

HOT!!!

Szaleństwo!
Gorąca skóra, gorący wiatr...

Nitki kochają lato, ale gdy temperatury skaczą aż TAK WYSOKO, myślą tylko o tym jak to zrobić, by się jednocześnie U-brać i ROZE-brać... ;)

Da się!!


Nitka Karolina wykoncypowała i uszyła sukienkę, której prawie nie ma! Lekka tkanina zapewnia oddech, biel skutecznie odbija światło. Nawet konstrukcja dołu mówi, że to ciuszek lekki jak chmurka ;)

A skoro dół przymarszczony jak trzeba, górze nie trzeba już wiele - o wyrazie sukienki decyduje siła szlachetnej prostoty. Dekolt jest wykończony prosto, tak prosto jak tylko się da. UWAGA! to wymaga jednak staranności - tu każdy krzywy ścieg popsuje efekt!


Jeśli jednak dla kogoś to za mało - zawsze można dopiąć broszkę; równie lekką i równie oszczędną w formie.


 Zszytą z kilku kół z różnych kawałków tkanin i tiulu w tonacji szarości i bieli.


Na tyle prosty dekolt w serek i ramiączka przechodzą w mały karczek. Dzięki temu sukienka ładnie się układa. I jest ciekawiej :)


A skoro jesteśmy przy ciekawostkach: wąski kontrastowy pasek na plecach to dzieło... przypadku. A może przeznaczenia? Jak by nie było to dowód na to, że nawet najlepszym Nitkom przytrafiają się małe skuchy ;) I że przy dobrych chęciach i pomysłach da się z nich wyjść obronną ręką :)


A na deser, wciąż w chłodzącej gamie, poducha-kotek uszyta przez naszą Justynę. To przykład, że dziecięce tkaniny wcale nie muszą występować w "przesłodzonych" uszytkach.


Ten "słodki kotek" pokazuje nam języczek ;)


 A oczy stanęły mu w słup. A może zapatrzył się w niebotycznie wysoki słupek rtęci... ;)


Cieszmy się słońcem. I chłodźmy się, by po upałach mieć nadal siłę na szycie! :)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Z METRA CIĘTE (1)

Już jakiś czas temu obiecałyśmy zabawę dla tych, którym resztki nie w smak. Dla tych, co lubią więcej, szerzej, dłużej. Dla tych, których maszyny tolerują wyłącznie formy większe.
Bo pomyślałyśmy sobie, że w Nitce jest miejsce dla wszystkich :)

No tak. Tylko jak? Co tu wymyślić, żeby nie było "za łatwo". Gdzie znaleźć ten złoty środek, między za małą resztką i tkaniny nadmiarem?

Pomysł dojrzewał, pęczniał i nabierał kolorów. Zupełnie jak pąki kwiatów. I w środku lata - rozkwita.
Startuje pierwsza edycja nowej Nitkowej zabawy - Z METRA CIĘTE



O co cho?
Ten kto wygra edycję dostanie od nas (+-) metr bieżący tkaniny. Za każdym razem pięknej. Za każdym razem innej. Za każdym razem nawiązującej do pory roku.



Dlaczego metr?
Bo tak. Bo lubimy "równo". Bo z metra da się już uszyć jakiś "konkret".



I co dalej?
Ano - szyjecie. Puszczacie wodze wyobraźni. I nie odpuszczacie. Chwalicie się efektami. A na szycie macie czasu "z metra" - cały miesiąc :)



I co później?
Się chwalicie. Bo w szyciu fajne jest dzielenie się efektami z innymi. Bo my lubimy być zaskakiwane Waszą kreatywnością.



A finał?
Do finału jeszcze daleko, bo planujemy go za rok. Wówczas w blogowym głosowaniu wybierzemy najpiękniejszą pracę roku. Jej autor(ka) dostanie od Nitki... kolejny metr tkaniny. Tym razem osobiście wybranej z naszych sklepowych zapasów.



Jakie są zasady udziału?
Takie oto:
1. Aby wziąć udział w losowaniu należy dodać komentarz pod tym wpisem. W komentarzu podajcie swój adres mailowy (o ile nie ma go w profilu), byśmy mogły się skontaktować z wylosowaną osobą. Zapisy trwają do 31 lipca do północy.
UWAGA - tu, inaczej niż w przypadku I całej reszt(k)i!, zapisujecie się na tę tkaninę, którą widać w poście.
2. Drugim warunkiem udziału w losowaniu jest opublikowanie banerka zabawy "u siebie", to znaczy na swoim blogu, profilu na facebooku, tweeterze itp. Link do miejsca publikacji również należy podać w komentarzu zgłoszeniowym.
3. Po 31 lipca wylosujemy spośród poprawnych zgłoszeń jedną osobę, która drogą mailową zostanie poproszona o podanie adresu, na który mamy przesłać "od metra" tkaniny.
4. Po otrzymaniu tkaniny należy opublikować wpis "u siebie" z linkiem do Nitkowego bloga. Od dnia otrzymania tkaniny na szycie jest cały miesiąc. Z materiału można uszyć dowolną ilość prac, nie trzeba też wykorzystać całości, aczkolwiek zbytnie ograniczanie się nie jest wskazane - szalejcie, macie cały metr bieżący! ;)
5. Zdjęcia efektów twórczych zmagań uczestnik opublikuje na swoim blogu/facebooku i prześle nam mailem, zostają one zaprezentowane także na Nitkowym blogu.
6. Po roku zorganizujemy głosowanie na najpiękniejszą pracę, która zostanie nagrodzona kolejnym metrem tkaniny.
UWAGA - zabawa będzie składała się z kilku edycji, jednak ile ich będzie i z jaką regularnością będą się ukazywały - tego nie wie nikt! :D


Dane tkaniny:
Skład: bawełna 100% (batyst)
Szerokość:  155 cm
Producent: UE



Gotowy banerek można pobrać z ramki poniżej


niedziela, 21 lipca 2013

Luz Bluz

Pełnia lata...

A Nitki co? Nitki zaczynają powolutku myśleć o dniach chłodniejszych. O tym, że już za chwileczkę, już za momencik, nadejść może taki wieczór, że po plecach przebiegnie dreszcz bynajmniej nie wywołany ekscytacją ;)

I dlatego pojawiły się u nas ostatnio bluzy.

Pierwsza z nich - w zasadzie całkiem letnia w klimacie, z krótkim rękawkiem i nonszalancko opadającym ramieniem. Pomysł, projekt i wykonanie - Nitka Karolina.


Przed dekoltu zbytnim opadnięciem chroni sprytne ramiączko :)


Kontrastowe wykończenia brzegów to... po prostu lewa, mechata strona dżersejowej, dresowej tkaniny. Przyjemny meszek zdobi rękawki...


... i dolny brzeg tej bluzy-topu. Czyli mamy dwa w jednym - przyjemne ciepełko na jesień i całkiem jeszcze "latowy" krótki rękawek.


A sam rękawek jest prościutki, kimonowy.


Druga bluza ma krój nieco bardziej skomplikowany, co nie znaczy, że trudno ją uszyć (a z Nitkową pomocą to nawet całkiem łatwo!). Tu wyżyła się koncepcyjnie i szyciowo Nitkowa Kasia Prałat. A bluza powstała w całości z resztek po innych projektach!


Chabrowa góra - karczek z elastycznej dzianiny - wygląda interesująco dzięki łódkowemu dekoltowi i... konstrukcyjnemu szwowi na przedzie.


Później zaś, przez ramię, karczek płynnie przechodzi w długi, wąski rękaw.


Całość jednak pozostaje mocno "oversize", tylko dół seksownie opina biodra. Podszyty puszkiem dżersej jesienią przyjemnie osłoni nereczki ;)


Uwierzcie nam - w tej prostocie siła. Taki ciuch nie wymaga już niemal żadnych dodatków, sportowa elegancja, szyk i klasa - gwarantowane!


A jak takie bluzy wyglądają "na ludziu" - można zobaczyć o tu.

Tymczasem, już jutro zapraszamy na pierwszy odcinek zapowiadanej nowej zabawy Nitkowej - tym razem do zdobycia znacznie więcej niż skrawki. A już dziś - mała zajawka :)





Do jutra!! :)

czwartek, 11 lipca 2013

Spódnica latem zachwyca

Czym? Wygodą przede wszystkim  - spódnica, prosty top i można wychodzić z domu...
Anie nie tylko, bo jeszcze praktycznością - przy taaakich upałach spódnica bywa prawdziwym wybawieniem.
Mamy lato, więc - szyjmy spódnice! I wszyscy szyją. 
W sklepach też ich pełno :)

Tylko... jakoś dłuuugie są w tym roku, prawda? To nam się, owszem, podoba, ale... Tak nieczęsto mamy okazję, by pochwalić się nogami, by bez przeszkód mogło je musnąć i opalić słońce... Dlatego Nitki mówią - szyjmy krótkie!

Za to - niebanalne. Kwieciste na przykład. Z lekkiego, zwiewnego batystu w energetyczne printy.


Niebanalne, ale banalnie wręcz proste w wykonaniu - odpowiedniej wielkości prostokąt, ujęty (można po prostu przymarszczyć, można - jak tu - ułożyć równe fałdy) w zapinanym na guzik lub napę pasku. Przy takim fasonie nawet zamek nie jest konieczny - z boku zostaje nam tylko małe pęknięcie :)


I uwaga - fason ten sam, a jaka zmiana. To tylko kwestia innej tkaniny, pięknej, lekko satynowej bawełny w grochy, a spódniczka zmieniła się nie do poznania...


Nam kojarzy się z Pretty Woman. Może przez ten elegancki detal - małą kokardkę przy pasku?


Widzicie te grochy wśród naszych innych bawełen? Zapewniamy - mimo pozornej skromności nie da się koło nich przejść obojętnie :)


I jeszcze jedno wcielenie. 
Znów - fason ten sam, a efekt odmienny. Tym razem coś dla mniejszej dziewczynki lub... niepoprawnej romantyczki.


I tym razem spódniczkę zdobi kokardka przy pasku.


A ponieważ szycie takich spódniczek wielce skomplikowane nie jest, warto zwrócić uwagę na to, by te szwy, które są szczególnie widoczne - na przykład na pasku - były wyjątkowo staranne.


Co Wy na to?
Skusicie się na letnią spódniczkę?
Przejrzyjcie swoje zapasy tkanin, wystarczy naprawdę niewiele - z tkaniny o szerokości standardowych 150 cm wystarczy długość spódnicy + podłożenie i kilka dodatkowych centymetrów na pasek.


Oraz naprawdę nieduży nakład czasu i pracy i już można biec do miasta, na plażę, na deptak, na łąkę - wszędzie gdzie nasze pięknie opalone nogi będą chciały nas zanieść!

niedziela, 7 lipca 2013

I cała reszt(k)a - ujawnienie Hally (Raczka)!

Pamiętacie jaki był ostatni zestaw? Kolorowy i... dzieciowy.
I trafił do mamy dwójki dzieciaczków, do tego piekielnie zdolnej i pięknie szyjącej. Więc to nie mogło się skończyć inaczej, niż kreatywnymi fajerwerkami... Zobaczcie sami!

Wszystkie zdjęcia gotowych prac w tym poście pochodzą z bloga Hally



Hally i w mailu do nas i na swoim blogu dzieli się wątpliwościami - że może było można lepiej, więcej, inaczej... 

zdjęcie pochodzi z bloga Hally

Obejrzyjcie co stworzyła i powiedzcie sami - marudzi bez potrzeby ;)

Tym razem panie muszą wybaczyć, ale pierwszeństwo będzie miał pewien Pan. Za to - gentelman w każdym calu. Nie bez powodu mama uszyła mu muszkę!


I to muszkę bardzo sprytną - mocowaną do koszuli, dzięki czemu nic nie uwiera małej szyjki.


Powstała też kokarda dla starszej córki. Równie pomysłowa - można ją przyczepić do spinki, można do opaski.


Dzięki temu może zdobić w różnych konfiguracjach.


Tym razem skrawki były faktycznie - w przeważającej większości - niewielkie. Ale Hally nie powstrzymało to od zaszalenia i w formach większych. Powstała np. piękna patchworkowa poducha do wózka.


W dodatku ma małą sprytną przypinkę. Coś, co w razie potrzeby zajmie niespokojne małe rączki ;)


Powstała też poducha druga - bo poduch nigdy dość, jak mawia sama Hally. Tym razem jest to poducha - domek.


Bardzo nam się podoba jej kolorystyczne wysmakowanie. I to, że może służyć i do wylegiwania się i do zabawy!


I kolejna zabawka, tym razem dla malucha - kolorowa "ciumkatka" z metkami i folią w środku.


Do miętolenia, do szeleszczenia, do żucia. Do zabawy, ot co!



Powstała też zabawka dla rączek większych - mały, przytulaśny króliczek :)


Z małymi oczkami i puchatym pomponikiem. I z dzwonkiem, by się nie zgubił ;)


 Było zabawowo, będzie i praktycznie - zapinka do smoczka self made! Że też Nitki na to wcześniej nie wpadły!!


To jest genialne, to podkradamy! :)


A to coś, co "podkraść" może każdy, nawet ten, któremu z szyciem wybitnie nie po drodze. Tu akurat ozdoba prezentu, ale może być i kartka, bilecik okolicznościowy, obrazek... Malutki skrawek i już jest ciekawie.


Powstało też coś dla samej mamy - mały, praktyczny przybornik.



Na klucze, albo na przybory krawieckie. Jedno i drugie warto mieć w torebce! :) Zwłaszcza jeśli taki drobiazg jest piękny i wesoły.



Na koniec - hit. Tego jeszcze "nie grali", to nas zachwyciło.
Czy to tęcza?


Nie, to MEMO. Idealne na wakacyjne wyjazdy. Wesołe, niecodzienne, edukacyjne. Nitka poleca z całego serca!


I jeszcze w dodatku pięknie opakowane :)


I tak to właśnie Hally z Nitkowymi resztkami tańcowała.
Ba! Obiecuje więcej, jak tylko wojaże się skończą, a maszyna się naprawi (za to drugie trzymamy kciuki!).
I dziękujemy za zabawę. Jest pięknie, jest kolorowo. Zajrzyjcie koniecznie na bloga Hally - tam jeszcze więcej pięknych zdjęć!
Kochamy to, co wyczyniacie z naszymi resztkami, na kolejną edycję zapraszamy już pod koniec sierpnia!