Nooooo....
Już się bałyśmy, że nam wir czasoprzestrzeni, co to ostatnio dziwnie nas wciąga i przez to nam czasu wiecznie brak, nie pozwoli tego posta nigdy opublikować...
Ale udało się! Za pomocą ostrych nożyc (jak to Nitki) wyciachałyśmy trochę czasu i pokazujemy co tam Mana.J zmajstrowała.
A jest co pokazywać... Tak się kobieta skawkowo rozhulała, że aż 4 posty na blogu prezentują jej wy-twórczość reszt(k)ową :)
wszystkie zdjęcia gotowych prac w tym poście pochodzą z bloga Many.J |
Mamy wrażenie, że (znów! los czuwa nad Wami i nami) trafiłyśmy z kolorami. Pakiecik był dość stonowany, beże i szarości przełamane błękitem i złamanym różem... I jakoś nam to tak pasuje do Many.J zdjęcia profilowego ;)
zdjęcie pochodzi z blogera Many.J |
Chyba każda mama ma tak, że najpierw myśli o pociechach. I tym razem nie było inaczej. Mana twierdzi jednak, że to sweterkowa dzianina sprawiła, że jako pierwsza powstała "Pani Ząbek", czyli przytulanka dla Many córki.
Z moich zapasów dodałam tylko wypełnienie, guziki na oczy, kryzę i
czułki. Wszystko to pełny recykling - czułki to odcięte gumki z kapci
Młodej, a koronka została odcięta z rajstop. - to lubimy!!
Młoda Skrzetuska najwyraźniej też ;)
Żeby Pani Ząbek nie było smutno powstała maskotka druga maskotka - Elegancik z bagien.
I znów - powstał niemal w 100% z Nitkowych skrawków i dodatków, tylko wypełnienie Mana.J dała swoje. W dodatku - przeszedł pomyślnie testy konsumenckie, choć obdarowana miała oko na... oko - szwy wytrzymały i guziorowe oczy ani drgnęły.
Dla córy powstała także ta urocza żaglówka - element dekoracyjny do pokoju.
Oraz mała torebusia ozdobiona kotkiem-aplikacją.
Jak już Mana poszyła to wszystko zabrała się za dekorację wnętrz... Bo kto powiedział, że skrawki to za mało by z nich uszyć poduchy?
Zwłaszcza jeśli są to poduchy do niewielkiego domku niewielkiego lokatora ;)
A teraz coś dla dam.
Dla damy większej, czyli Many samej, praktyczny woreczek na "cosie" - rzeczy, które nijak nie dają się spakować inaczej, ale wrzycać je do walizy luzem jednak dziwnie...
A dla damy mniejszej, czyli córy, worek na skarpetki. Kto raz próbował okiełznać garderobę malucha ten wie, że to bardzo praktyczny pomysł.
Mana dla siebie uszyła coś jeszcze. Coś, co nas rozłożyło na łopatki i wręcz powaliło swoim urokiem... Domek dla szpilek.
Domek ma też innych lokatorów - ptaszki, które zapakowałyśmy wraz ze skrawkami do paczki.
No i na koniec dwa drobiazgi - brocha (a może element opaski? to się jeszcze nie zdecydowało...).
I elegancko pleciona smycz na karabińczyku.
Bardzo, bardzo dziękujemy Manie.J za jej piękne prace, a Was po więcej detali zapraszamy na jej bloga (tu, tu, tu i tu).
Nieustająco zachwyca nas Wasza kreatywność. To, że Wasze spojrzenie na skrawki nie jest ograniczone ich rozmiarem, że liczy się niemal wyłącznie tkanina sama w sobie.
Dlatego też - zabawa trwa! A zapisy na jubileuszową (już 10!!) edycję znajdziecie w tym poście.