Nie, to nie będzie post o tym, że kochamy makarony (chociaż nie mówimy im nie!), ani też o pastowaniu podłóg (czy to się jeszcze robi?). Będzie o jednym z najgorętszych trendów wiosny. Gorrącym, choć nieco... przygaszonym.
Bo pastele są wszędzie: na zwiewnych sukienkach, koronkowych topach, wygodnych chinosach i rurkach, na butach, torebkach, dodatkach wszelakich...
I u wszystkich ważnych projektantów!
Świetnie sprawdzają się w garderobie o nieco minimalistycznym choć nie całkiem surowym kroju - oswajają go, nadają miękkości, a jednocześnie łatwiej wtedy uniknąć przesłodzenia. No i tkaniny - lekkie, zwiewne, nieco połyskliwe - takie świetnie romansują z pastelami.
Ale - mamy i pewną nowość, bo pastelowe mogą być teraz też ciuchy całkiem sportowe. To się dopiero nazywa mix!
I klasyka - niezobowiązująca elegancja, ponadczasowa. Pastelowa marynarka włożona do dżinsów i prostego topu, całość uzupełniona szpilkami lub balerinami to idealny strój na wiosenne popołudnie: na kawę z przyjaciółką, kino, wypad na zakupy. Nawet na randkę, bo w stroju tak komfortowym można się skupić na rzeczach najważniejszych ;)
Jeśli jednak w Waszej duszy prym wiodą bardziej romantyczne tony, pastele można połączyć z innym trendem tej wiosny - kwiecistymi printami.
A może cały duży element garderoby to dla Was za dużo pasteli? Zawsze można dodać jedynie mały akcent, ot, choćby pastelową filcową biżuterię. Bo w Nitce udowadniamy, że koniec zimy nie musi oznaczać pożegnania z filcem -
szyjemy torby, robimy piękne pierścionki i broszki.
Nam do gustu najbardziej chyba jednak przypadły słodkie, pastelowe wnętrza. Czyż w takim pokoju nie poczułybyście się jak w cukierkowym raju? I wbrew zegarom, nie warto liczyć tam czasu ;)
Albo relaks z książką na zasłanej poduchami pastelowej kanapie...
Oh! Cała ta owocowość: morele, limonki, cytryny, truskawki i jagody z jogurtem... A to wszystko doprawione odrobiną mięty i pistacji... Jeśli bliskie są Waszemu sercu - wpadnijcie do Nitki! Na pewno razem uszyjemy coś na pasteLOVO! A przy okazji - napijemy się kawy :)
bardzo lubie pastele.. ale nie ubieram sie w nie.. bo mi w nich brzydko :( muszę mieć zdecydowane kolory..a co do wnętrz.. próbowałam.. naprawde.. i jakos sie skonczyło na mocnych czerwieniach i niebieskosciach... :o ;)
OdpowiedzUsuńA coś pastelowego jako dodatek do, powiedzmy, granatu? :)
UsuńTwoje mieszkanie podoba nam się nie mniej niż pastelowe propozycje, więc - wcale nie zachęcamy do zmian! :)
muszę wprowadzić mały up-date ;) ostatnio odkryłam ,ze jest jeden pastelowy kolro w którym mi dobrze ! ;) mietowy :D własnie szafa zapłenia sie powoli nowym kolorem ;)
UsuńCzyli jednak!
UsuńA mięta w połączeniu z szarością lub czernią.... Mniam!
Piękne !!! Podoaają mi się głównie we wnętrzach, choć u mnie tak jak u Izy dominują głównie mocne kolory
OdpowiedzUsuńBo czasem tak już jest - podobanie się swoją, a rzeczywistość swoją drogą :) Grunt, że można popatrzeć na te cudne ciuszki i wnętrza i cukierkowo powzdychać i się pozachwycać ;)
UsuńWitajcie :) Zapraszam do mnie po wyróżnienie.
OdpowiedzUsuńhttp://przestrzenszycia.blogspot.com/
Bardzo dziękujemy!
UsuńKiedyś już się "wywnętrzałyśmy" na blogu :) Ale miło nam, że wciąż jesteśmy "liebster" :*